piątek, 24 września 2010

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie..

Z niedawnej wyprawy (grzybobrania) tatuś przyniósł nie tylko kosz zapełniony po brzegi grzybami.
Wśród prawdziwków i maślaków znalazłam oto tego małego nicponia : D

Fajny, nie?
Oczywiście mój "nowy kolega" ostrożnie wyniesiony został na świeże powietrze, po czym poszybował w siną dal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz