piątek, 24 września 2010

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie..

Z niedawnej wyprawy (grzybobrania) tatuś przyniósł nie tylko kosz zapełniony po brzegi grzybami.
Wśród prawdziwków i maślaków znalazłam oto tego małego nicponia : D

Fajny, nie?
Oczywiście mój "nowy kolega" ostrożnie wyniesiony został na świeże powietrze, po czym poszybował w siną dal.

niedziela, 5 września 2010

Misio

Czy to możliwe, że już 3 dni  s z k o ł y  mogły wymęczyć człowieka? Oczywiście, że tak - ja jestem tego najlepszym przykładem...a świadomość, że jutro ( poniedziałek ojj ) czeka mnie klasówka z Wesela 
Wyspiańskiego (  jak ja nie cierpię lekcji j.polskiego! ) totalnie mnie przygnębia.

Aniołek z misiakiem:

 









Niestety anioł trochę się wygiął w czasie pieczenia, zapewne to wina  źle dobranych proporcji składników masy solnej. Mam nadzieję, że następnym razem wyjdzie lepiej :)